Początki naszej rodziny

Prapradziadek Godfryd

Współcześni przedstawiają naszego przodka Gotfryda, jako człowieka słusznego, silnego i poważnego, który z powodu porywczego temperamentu i szorstkości był postrachem w rodzinie. On był też, jak Jan, dwukrotnie żonaty.
Pierwszą swą żonę Katarzynę, córkę Franciszka i Anny Wach, poślubił w Schönbergu, gdy ukończyła zaledwie 25 lat. Katarzyna zmarła jednak już w dziewiątym roku małżeństwa, prawdopodobnie na suchoty, bo z czworga dzieci, pochodzących z tego małżeństwa, osiągnął tylko najmłodszy Jan rok siedemnasty, który również jak pozostali bracia zmarł na suchoty.
Jego druga żona Anna Hubertówna, którą poślubił dnia 19 maja 1772 roku, w Schönbergu, była córką tamtejszego majstra tkackiego Józefa Huberta.

  Świadectwo ślubu Gotfryda i Anny Marii

To małżeństwo nie uważano na ogół za dobre, gdyż Gotfryd stawał się z wiekiem coraz bardziej zgryźliwszym i popędliwym. Z drugiego małżeństwa urodziło się dziewięcioro dzieci. Trzech najstarszych synów zmarło jeszcze w dzieciństwie, czwarty Józef urodzony w roku 1779 uciekł z domu jako czternastoletni chłopiec, prawdopodobnie z powodu zbyt ostrego traktowania i nie odnalazł się nigdy więcej. Jedynie praprababka Anna utrzymywała, że uciekł on na Węgry i zaciągnął się w późniejszych latach do wojska. Niestety śladów materialnych nie udało się jego odnaleźć. Dalsze potomstwo Gotfryda pochodzi więc od jego trzech najmłodszych synów a mianowicie:

  • Ruperta
  • Alberta
  • Adolfa

których rodziny utworzyły linie:

  • Rupertowską czyli Hradyską -węgierską
  • Albertyńską czyli Schönberską -niemiecką
  • Adolfińską czyli polską

Gotfryd był tak jak jego ojciec z zawodu mosiężnikiem a krzyż na chorągwi cechu tkackiego w Schönbergu, jest jedynym pozostałym jeszcze do dnia dzisiejszego dziełem sztuki, które wyszło z jego pracowni. Ponadto nasz przodek poza swym zawodowym zajęciem zajmował się małym gospodarstwem wiejskim położonym na przedmieściu. Był również rajcą miejskim i ławnikiem a stąd też poważną osobistością w Schönbergu, małej jeszcze wówczas mieścinie tkackiej na Morawach. Zmarł on dnia 28 września 1806 roku na kamienie żółciowe, dożywszy lat 69. Jego żona Anna, przeżyła go tylko o kilka miesięcy i zmarła dnia 25 lutego 1807 w Schönbergu w 54. roku swego życia.

Nasz Patriarcha Jan Aulich

Jan przenosząc się około 1718 roku z Kłodzka do Schönbergu rozpoczął w 26. roku życia wykonywać samodzielnie swój zawód brązowniczy. Brązownictwo polegało wówczas na wyrobie lanych i toczonych przedmiotów z brązu, mosiądzu lub srebra. Dzisiaj już nie ma tego zawodu, gdyż odnośne przedmioty, które dawniej ręcznie wyrabiano, teraz przeważnie wykonuje się fabrycznie nowoczesnymi technologiami odlewniczymi.
Młody majster brązowniczy, którego wyroby znalazły odpowiedni popyt w Schönbergu, postanowił po trzyletniej pracy zawodowej, założyć sobie własne ognisko domowe. Zwrócił się wtedy myślami do Kłodzka, w którym spędził swą młodość. Tam wybrał sobie Apolonię, najmłodszą córkę wówczas już owdowiałej Marii Mohr. Apolonia była jego pierwszą miłością, znał ją już wcześniej, gdyż w czasie pobytu w Kłodzku mieszkał w domu Państwa Mohrów. Apolonia miała lat 25, zaś Jan 29 gdy się pobrali w dniu 11 listopada 1721 roku w Kłodzku. Czy byli jednak ze sobą szczęśliwi? Tego nam już nikt chyba dzisiaj nie powie. Pewnym jest tylko to, że miał z nią czworo dzieci, z których Ewa umarła w Schönbergu jeszcze w dzieciństwie a los reszty tych dzieci pokrył mrok zapomnienia. Apolonia zmarła po pięcioletnim małżeństwie, prawdopodobnie w Schönbergu. Dlaczego jednak imienia jej w metrykach Urzędu parafialnego nie wykazano, jest również faktem niezrozumiałym. Wkrótce po jej śmierci, to jest dnia 1 sierpnia 1728 roku, Jan ożenił się w Schönbergu z dziewiętnastoletnią Teresą Bayerówną, córką Wacława i Zuzanny Bayerów. Z tego małżeństwa pochodziło dwanaścioro dzieci, a Gotfryd nasz prapradziadek, był z rzędu czwartym synem i późniejszym dziedzicem całego nieruchomego majątku ojcowskiego.

Świadectwo ślubu Jana i Apolonii

 Świadectwo ślubu Jana i Apolonii

Pierwsze wieści o rodzinie

Przypuszczam, że już nigdy nie uda się nam otrzymać jakichkolwiek wieści o naszych przodkach, żyjących jeszcze w wieku XVI i XVII. Granicą, do której moglibyśmy się cofnąć, byłby może rok 1500, lecz niestety żadne dane nawet przekazywane w tradycji rodzinnej do mnie nie dotarły. Dla tego też mogę rozpocząć tę historię od Jana Aulicha, który pochodząc ze Śląska, osiadł około 1718 r. w Schönbergu na Morawach i jest naszym historycznym protoplastą, czyli patryjarchą.

 

Świadectwo urodzenia Jana

 

W owym czasie, kiedy Jan nasz prapradziad urodził się, to jest w roku 1692, żyło po obu stronach czesko-śląskiej granicy pięć rodzin tego samego nazwiska, których pisownia różniła się tylko spółgłoską.
I tak:

  • w Kłodzku Melchior z Katarzyną Auligowie i Baltazar z Judytą Auligowie
  • w Nachodzie Jan z Dorotą Aulichowie
  • w Żernowie obok Skalic Michał z Katarzyną Aulikowie
  • w Jeleniowie (Gelenau) Georgius (Jerzy) z Katarzyną Auligowie, rodzice naszego protoplasty Jana

Czy tych pięć rodzin, zamieszkałych przy 6-cio milowym (40 kilometrowym) głównym trakcie żernowsko-kłodzkim, było ze sobą bliżej spokrewnionych, trudno dziś osądzić jednoznacznie, lecz raczej tak niż nie. Odnośne badania nie doprowadziły jednak do pożądanego celu, gdyż księgi metrykalne z XVII wieku po części się spaliły, wiele innych wśród burz wojennych zostały zniszczone a pozostałe resztki przechowały się często tylko jako pożółkłe, nieczytelne urywki. Jeszcze w 1946 roku mój stryj dr Stanisław Aulich natrafił w naszych stronach rodowych - Jeleniowie, na kupca (posiadającego narodowość niemiecką, którego potem wysiedlono) Henryka Aulicha z Gellenau.
Pogranicze czesko-śląskie, gdzie z końcem XVII wieku zamieszkiwali nasi praojcowie a w szczególności rodzice naszego historycznego protoplasty Jana, było piękne z natury lecz ubogie w ośrodki zarobkowe. Do zubożenia tego regionu przyczyniła się jeszcze niepewność życia i mienia, ponieważ przez dwa stulecia to jest od wojen husyckich (1419-1434) aż do końca wojny 30 letniej (1648) trwały waśnie religijne, zajadłość stronnictw oraz rozboje. Te czasy, z których wywodzi się nasza rodzina we współczesnej formie, były naprawdę nie do pozazdroszczenia.
Jerzy i Katarzyna Auligowie, rodzice naszego prapradziadka Jana, byli zapewne ludźmi zamożnymi. W księgach kościelnych Urzędu parafialnego w Lewinie wykazany jest Jerzy jako "companator", co wskazywało według łacińskiego słowa "compana" = dzwon, że był ludwisarzem, czyli odlewnikiem dzwonów. Mieszkał w Jeleniowie -małej, do parafii lewińskiej należącej wiosce, w której ugrupowanie chat wiejskich wzdłuż gościńca lewińsko-nachodzkiego, nadają jej charakter długiej i rozwlekłej miejscowości. W tym okresie w zachodniej jej części stał już dwór -zwanym zamkiem Gellenau.
Odległość Jeleniowa od Kłodzka, dokąd się ich syn Jan najpierw udał, wynosiła około 4 mil niemieckich czyli zaledwie 30 km. Kłodzko, stolica hrabstwa tej samej nazwy, było bowiem jedyną miejscowością w tej okolicy, gdzie można było znaleźć lepszy zarobek. Tam parał się on pracą brązowniczą, pokrewnej zawodowi swego ojca. Po osiągnięciu materialnego sukcesu w swym zawodzie przeniósł się wraz swą rodziną do Schönbergu na Morawach, gdzie jedna linia jego potomstwa przebywa po dzień dzisiejszy.

 

Dom rodziny Aulich w Schonbergu
 Dom rodzinny w Schönbergu

 

 

Z osiedleniem się Jana w Schönbergu nastąpiły pomyślniejsze czasy dla naszej rodziny, czasy stale wzrastającego dobrobytu. Ustalona siedziba i silne dzierżenie nieruchomego majątku, przyniosły jej pewne znaczenie i zamożność. Schönberg był odtąd przez 150 lat ukochanym gniazdem rodzinnym naszych przodków, z których 39. tam się urodziło a 21. swe kości złożyło do snu wiecznego. Na małym, w 1880 roku zamkniętym cmentarzyku, już nie sposób odszukać ich grobów, gdyż skromny jak ich życie, był też ich grób, który ich kryje. Natomiast kaplica świętej Barbary, stojąca niegdyś w środku cmentarza, będzie nam jeszcze przez lata wskazywać miejsca dawnych naszych mogił rodzinnych, bodaj w przybliżeniu.

Więcej na temat historii naszego rodu i nazwiska możesz dowiedzieć się przyjeżdżając na wczasy do Gryżyny do naszego Domu Wypoczynkowego.

Nasze nazwisko rodowe

Nasze nazwisko rodowe Aulich jest pochodzenia słowiańskiego. Powstało ono ze słowa "oul", które w pisowni staro-czeskiej pisano "aul" a oznaczało ul pszczelny. Aulik jest pochodnym tego słowa i przydawano je temu, który zawodowo trudnił się pszczelarstwem.
Z rozszerzającą się germanizacją państwa czesko-śląskiego, zwłaszcza po wojnie 30 letniej (1648), zaczęto wymawiać słowo "Aulik" -jako nazwisko -w duchu pisowni niemieckiej.
To znaczy tak jak było pisane, zmieniając końcówkę "k" -stosownie do narzecza niemiecko-śląskiego -na "g" lub "ch", skąd powstało w końcu nazwisko : Aulig lub Aulich.
Na podstawie powyższego wywodu można już wywnioskować, że nazwisko naszego protoplasty, wymawiano pierwotnie Oulik a pisano Aulik. Żył on prawdopodobnie około roku 1500, gdyż dopiero w tym czasie zaczęto w Czechach i Śląsku nadawać stałe nazwiska, które potomstwo dziedziczyło.
Ta etymologia nazwiska przekazywana z pokolenia na pokolenie w naszej rodzinie znajduje też potwierdzenie w książce "Deutsches Namen Lexikon"

  • Aulich, Aulig, Aulock (Schlesien): vgl.
  • ON. Auligk b. Borna /Sa. Herr Apecz von
  • Ulok 1289 Hirschberg., Bosse von Awluck 1391 Lg.

Nasz historyczny protoplasta Jan, używał nazwiska Aulich w pisowni niemieckiej już od roku 1721 a tę formę mimo kilkokrotnego wpisywania jego dzieci i wnuków omyłkowo jako Aulig'ów do metryk -zachowało całe jego potomstwo aż po dzień dzisiejszy.

Zainteresowanych pozyskaniem szerszej wiedzy na ten temat, zapraszamy na rozmowę podczas pobytu w Całorocznym Domu Wypoczynkowym położonym niedaleko Świebodzina.