Pierwsze wieści o rodzinie
Przypuszczam, że już nigdy nie uda się nam otrzymać jakichkolwiek wieści o naszych przodkach, żyjących jeszcze w wieku XVI i XVII. Granicą, do której moglibyśmy się cofnąć, byłby może rok 1500, lecz niestety żadne dane nawet przekazywane w tradycji rodzinnej do mnie nie dotarły. Dla tego też mogę rozpocząć tę historię od Jana Aulicha, który pochodząc ze Śląska, osiadł około 1718 r. w Schönbergu na Morawach i jest naszym historycznym protoplastą, czyli patryjarchą.
W owym czasie, kiedy Jan nasz prapradziad urodził się, to jest w roku 1692, żyło po obu stronach czesko-śląskiej granicy pięć rodzin tego samego nazwiska, których pisownia różniła się tylko spółgłoską.
I tak:
-
w Kłodzku Melchior z Katarzyną Auligowie i Baltazar z Judytą Auligowie
-
w Nachodzie Jan z Dorotą Aulichowie
-
w Żernowie obok Skalic Michał z Katarzyną Aulikowie
-
w Jeleniowie (Gelenau) Georgius (Jerzy) z Katarzyną Auligowie, rodzice naszego protoplasty Jana
Czy tych pięć rodzin, zamieszkałych przy 6-cio milowym (40 kilometrowym) głównym trakcie żernowsko-kłodzkim, było ze sobą bliżej spokrewnionych, trudno dziś osądzić jednoznacznie, lecz raczej tak niż nie. Odnośne badania nie doprowadziły jednak do pożądanego celu, gdyż księgi metrykalne z XVII wieku po części się spaliły, wiele innych wśród burz wojennych zostały zniszczone a pozostałe resztki przechowały się często tylko jako pożółkłe, nieczytelne urywki. Jeszcze w 1946 roku mój stryj dr Stanisław Aulich natrafił w naszych stronach rodowych - Jeleniowie, na kupca (posiadającego narodowość niemiecką, którego potem wysiedlono) Henryka Aulicha z Gellenau.
Pogranicze czesko-śląskie, gdzie z końcem XVII wieku zamieszkiwali nasi praojcowie a w szczególności rodzice naszego historycznego protoplasty Jana, było piękne z natury lecz ubogie w ośrodki zarobkowe. Do zubożenia tego regionu przyczyniła się jeszcze niepewność życia i mienia, ponieważ przez dwa stulecia to jest od wojen husyckich (1419-1434) aż do końca wojny 30 letniej (1648) trwały waśnie religijne, zajadłość stronnictw oraz rozboje. Te czasy, z których wywodzi się nasza rodzina we współczesnej formie, były naprawdę nie do pozazdroszczenia.
Jerzy i Katarzyna Auligowie, rodzice naszego prapradziadka Jana, byli zapewne ludźmi zamożnymi. W księgach kościelnych Urzędu parafialnego w Lewinie wykazany jest Jerzy jako "companator", co wskazywało według łacińskiego słowa "compana" = dzwon, że był ludwisarzem, czyli odlewnikiem dzwonów. Mieszkał w Jeleniowie -małej, do parafii lewińskiej należącej wiosce, w której ugrupowanie chat wiejskich wzdłuż gościńca lewińsko-nachodzkiego, nadają jej charakter długiej i rozwlekłej miejscowości. W tym okresie w zachodniej jej części stał już dwór -zwanym zamkiem Gellenau.
Odległość Jeleniowa od Kłodzka, dokąd się ich syn Jan najpierw udał, wynosiła około 4 mil niemieckich czyli zaledwie 30 km. Kłodzko, stolica hrabstwa tej samej nazwy, było bowiem jedyną miejscowością w tej okolicy, gdzie można było znaleźć lepszy zarobek. Tam parał się on pracą brązowniczą, pokrewnej zawodowi swego ojca. Po osiągnięciu materialnego sukcesu w swym zawodzie przeniósł się wraz swą rodziną do Schönbergu na Morawach, gdzie jedna linia jego potomstwa przebywa po dzień dzisiejszy.
Z osiedleniem się Jana w Schönbergu nastąpiły pomyślniejsze czasy dla naszej rodziny, czasy stale wzrastającego dobrobytu. Ustalona siedziba i silne dzierżenie nieruchomego majątku, przyniosły jej pewne znaczenie i zamożność. Schönberg był odtąd przez 150 lat ukochanym gniazdem rodzinnym naszych przodków, z których 39. tam się urodziło a 21. swe kości złożyło do snu wiecznego. Na małym, w 1880 roku zamkniętym cmentarzyku, już nie sposób odszukać ich grobów, gdyż skromny jak ich życie, był też ich grób, który ich kryje. Natomiast kaplica świętej Barbary, stojąca niegdyś w środku cmentarza, będzie nam jeszcze przez lata wskazywać miejsca dawnych naszych mogił rodzinnych, bodaj w przybliżeniu.
Więcej na temat historii naszego rodu i nazwiska możesz dowiedzieć się przyjeżdżając na wczasy do Gryżyny do naszego Domu Wypoczynkowego.